Podróż do wnętrza ziemi

Katara

Katara szła za nią. Odważnie stawiała kroki. Słyszała co szepce pod nosem Torak. Była przygotowana na każdą możliwość. W głowie cały czas myślała które z nich tu umrze. Było to ciekawe. Po czyją dusze przybędzie Anioł Śmierci tym razem.

Torak

Chłopak zacząl za nimi iść,co było z nim nie tak,czuł to lecz ciekawiło go czy któraś z nich nie wyczuje tego jako ze miały nadzwyczajne zdolności.W ręce cały czas trzymał Saksę spojrzał na swoje ogony 9!!! Jak to?! Schował te 3 i znów miał ich 6 nie mogą sie dowiedzieć.

Neklisa

Neklisa szła i szła. Nagle usłyszała z tyłu czyjeś małe kroki. Odwróciła się i zobaczyła swojego dajmona. - Merina co ty tutaj robisz? - zapytała.
- Przyszłam za wami. - odpowiedziała i podbiegła do Neklisy. Dziewczyna znowu zaczęła iść.

Katara

Katara odwróciła się.
-Idź przodem.-Powiedziała do Toraka. I nie czekając na jego odpowiedz zaczęła iść za nim. Wolała mieć go na oku. Było z nim coś nie tak. Spojrzała przelotnie na wilczycę.

Torak

Na ramieniu Toraka wylądował orzeł-Mówiłem żebyś nie lecial za mną!-warknął cicho w jego stronę lecz orzeł się uśmiechnąl-Nie,ty mówileś tylko abym nie próbował cię śledzić a to całkiem co innego- po czym umilkł i siedzial dalej na ramieniu.

Neklisa

Neklisa po chwili też wyczuła, że z Torakiem jest coś nie tak. Nagle ziemia się zawaliła i wszyscy spadli na dół. Dziewczyna upadła jakoś na nogi. Przed nią rozciągały się liczne tunele. - A teraz losowanie, w która stronę. - powiedziała.

Torak

On wylądował miękkp dzięki orłowi który zaczepil się o ubrania chłopaka.Ten podziękowal mu za to skinieniem głowy po czym usiadł po turecku na ziemi,wział jakiś kamień do ręki wstał i zawiązał bandażem oczy.Zacząl szybko kręcić sie wokól wlasnej osi.Nagle kopnął kamieńa ten walnął lekko o sufit 3 przejscia a kamienie zawalilyt przejście-Tedy na pewno nie-mruknął.

Katara

Katara stanęła na rozstaju.
-Idźmy drogą której byśmy nie wybrali.-Powiedziała.
Spojrzała w kierunku ciemnego zimnego korytarza. Była pewna żeby iść tędy.

Neklisa

Został tylko jeden tunel. Neklisa zaczęła iść. Było jasno, jak na takie miejsce. Szła i szła, nagle zobaczyła jakieś potężne drzwi. Rozejrzała się. Teraz znajdowała się w pustym pomieszczeniu. Próbowała otworzyć drzwi, ale się nie dało.

Torak

No to idziemy-powiedzial wskazując ten dziwny,okryty pajęczyną,zimny korytarz.
Spojrzał czy te idą lecz w pewnym momencie złapal sie za serce-Wybieraj,albo życie prawdziwego Demona albo śmierć-szepnął do siebie lecz to nie był jego głos.
Odpowiedzial w mśli i w tym momencie stał sie zły.Szedł bez żadngo wyrazu twarzy przed siebie.

Katara

-Pozwolisz.-Powiedział katara i stanęła przed drzwiami. Wyciągnęła w ich stronę rękę. Skupiła się a po chwili drzwi się otworzyła na rozcież.
-Prowadź.-Powiedziała do Neklisy robiąc jej miejsce.
Katara spojrzała na Toraka coś było nie tak. Powoli zaczęła kierować rękę za plecy gdzie cały czas miała schowany tajemniczy przedmiot, który dała jej postać przed wyruszeniem na misje.

Torak

Czekal aż Neklisa zacznie iść pierwsza.Co jakiś czas potrząsał lekko głową i przesuwał palcami po cięciwie łuku któa była ostra,napięta i śliska.Gdyby tak w kogoś trafic...

Katara

Wyjęła przedmiot. Była to broń palna.
-Nawet się nie waż.-Powiedziała lodowato do Toraka.
Spokojnym płynnym ruchem uniosła broń i wymierzyła w niego. Spojrzała na ułamek sekundy na Neklise.

Neklisa

- Torak co ci jest? - zapytała. Nagle dajmon Neklisy wszedł do środka. Drzwi się zamknęły. - Merina, nie! - krzyknęła dziewczyna i próbowała otworzyć drzwi, lecz nagle one zaświeciły się na biało i znikły. Na ich miejscu była teraz tylko ściana.

Torak

Ten spojrzał tak jakby nie swoim wzrokiem na nia.Był opanowany,spokojny i poważny-Hmm..???-spytał i wziął palce z cięciwy po czym machnął dłonią-ta jasne-
powiedział i spojrzal na drzwi które zniknęły.