Nieznana wyspa

Dizzy

-Nie lubię jak coś mnie oplata.-Powiedziałam a me oczy zabłysły na czerwono. Po chwili byłam już wolna.-A Testamenta nie nazywaj głupkiem.-Warknęła do niego.-Lepiej mi powiedz, gdzie On jest.-Powiedziała groźnie.

Torak

Ten juz nie mógł się powstrzymać,skoczył na przywódce Demonów wbijając sie w niego pazurami,tak ten demon był materialny tak jak i reszta,dobrze że nie byli duchami.Wilk zaczął roszarpywać demona,po chwili pełnej bryzgającej krwi demon leżał na ziemi w strzępkach martwy.Nie bło mozliwości aby się złozył.

Dizzy

Chciałam krzyknąć, lecz wiedziałam, że jak to zrobię to tylko niepotrzebnie go rozproszę. Pomyślałam więc, że mogłabym mu pomóc, ale później zrezygnowałam z tego pomysłu. Więc po prostu stałam i patrzyłam.

Neklisa

Nagle zjawił się kolejny demon, który spojrzał i oplątał Toraka, tak że nikt nie mógł go odplątać i on sam też. Po chwili coś owinęło także Selene.

Dizzy

-Nienawidzę was!!!-krzyknęłam i cała zapłonęłam ogniem, przy okazji uwalniając się z więzów.-Nienawidzę was za to co zrobiliście!!-Krzyknęłam i zrobiłam krok do przodu.

Neklisa

- Uspokój się. - powiedziała Neklisa. Po chwili użyła swoich ostrzy i uwolniła się z węzłów. Potem skierowała swoje ogniste ostrza na demona, które go trafiły.

Demon spojrzał na Neklisę i nagle zadał jej wielki cios. - Chcesz zobaczyć swojego głupka? - zapytał demon Selene z śmiechem. Nagle demon klasnął i pojawiła sie biała kula w której było widać Testamenta.

Dizzy

Spojrzałam w kulę. Nie pozwoliłam sobie na chwile słabości bo bym się rozkleiła.
-To nie jest on.-Warknęłam.-Powiedz mi prawdę, co Mu zrobiliście?!-Krzyknęłam a ognie wokół mnie zapłonęły jeszcze jaśniej.

Neklisa

W kuli było widać wiele krwi i prawie nieżywego Testamenta. - To jest on. - powiedział demon. Uśmiechnął się i nagle oplątał Selene jakimiś dziwnymi pnączami, także ta nie mogła nic zrobić.

Torak

Wilkołak uspokoił się-E ty,kupo gówna-powiedzial a Demon odwrócil w jego stronę głowe-Tak do ciebie mówie,śmierdzi od ciebie na kilometr-dodał z cwaniackim uśmieszkiem.Splunął mu prosto w pysk-Gdybyś był łaskawy i wypuścił mnie?-spytał i wyciągnął Saksę po czym przeciął te więzy,spadł na ziemie i usiadł na niej
-Dziękuje łajzo-powiedział.

//Sory za słówka//

Blaisie

Blaisie powolnym krokiem weszła w te tereny . Spojrzała na zebranych i jej głowa lekko drgnęła witając się z innymi . Usiadła gdzieś na uboczu patrząc w niebo . Co dopiero zjawiła się w tych terenach i bała się odrzucenia . Opanowała sztuki walki, przez co kilku tych którzy stanęli jej na drodze już dawno nie żyło . Spojrzała na zebranych i uśmiechnęła sie do siebie . Odwróciła się do jakiegoś krzaka, którego pąki dopiero kwitły . Wzięła jeden do dłoni i sprawiła że rozchylił swoje płatki jak ostryga . Po chwili jednak zgniotła go w dłoni i wyrzuciła do wody . Nie lubiła tak bardzo natury jak to by się mogło wydawać . Sam fakt, że była czarownicą najczęściej wykorzystywała do tego, aby uprzykrzać życie innym .

Dizzy

-Nie!!!-Krzyknęłam a w mym oczach pojawiły się łzy. Mój ogień powoli zagasał... W końcu me łzy zaczęły spływać po policzkach, a mój ogień wygasł... Spadłam na kolana i zaczęłam łkać...-Nie... To nie może być On...-Rozpłakałam się na dobre.

Torak

Wilkolak wkurzył się,traktował Selene jak młodszą siostre lub kogoś ważniejszego,teraz przykuł wzrok na demonie,zaczął biec w jego strone,wytrącił mu kule z rąk przez co kula spadła na ziemie lecz nie stłukł a sie,tylko poturlała w stronę Selene.Wilkołak zaczął szaleć,drapał,szarpał i gryzł demona ktory po chwili padł nieżywy,teraz wilkołak kierował się w sronę innnych demonów i poruszał się tak szybko że nie sposób go złapać.

Dizzy

Spróbowałam uwolnić choć jedną rękę by dotknąć kuli... by dotknąć Testamenta... Ale nie udało mi się... Więc jeszcze bardziej się rozpłakałam.

Neklisa

Wszystkie demony zrobiły jedną wielką klatkę w której uwięzili Toraka. - Ha cwaniaku i co teraz zrobisz? - zaśmiały się demony. Zrobiło się tak ciemno że nic nie było widać.

Dizzy

Trochę się ogarnęłam i podniosłam głowę. Spojrzałam smutno na Toraka w klatce. Nie mogłam go tak zostawić. Dźwignęłam się na nogi i podeszłam do niego. "Przytuliłam" się do klatki i wcisnęłam palce do niej, by dotknąć jego sierści.