Polana "mgieł".

Katara

Katara wstała i odrazy złapała się za głowę. Wszystko ja bolało.
-To.. gdzie to.. jest?-Powiedziała przez zęby.

Torak

Chłopak spojrzał na nią,było bardzo źle,spojrzał na Neklise i pokazał jej aby wskoczyła na grzbiet Feniksa,sam wziął Kat na ręce "łapy" i wskoczyl z nią na Feniksa.Posadził ja na grzbiecie obok siebie.Teraz tylko czekali na Neklise.

Neklisa

Neklisa wstała i wskoczyła na feniksa. Złapała się go i powiedziała. - Ja nie znam antidotum na te truciznę. - spojrzała na Katarę i na Toraka.

Katara

-Bo...Nie ma...Antidotum.-Powiedziała Katara. Zakaszlała kilka razy a kiedy odetkała rękę od ust ta była pokryta krwią.

Torak

Wilkołak gwizdnął przeciagle a Feniks wzbił sie w powietrze.Leciał szybko lecz tak że nikt nie mógł spaść.Wilkołak wskoczył na jego głowe i stał jak na deskorolce.
Po chwili zniknęli za chmurami. z.t. wszyscy