Chata na drzewie Toraka

Torak

A nie mówiłem żebyś uważała?-spytał i zaczoł sie smiać.Po chwili wpadł na fajny pomysł,spojrzał gdzie jest Nek,schował się za pniem i zmienił sie w chłopaka był ciekaw czy dziewczyna go pozna.

Neklisa

Neklisa zeskoczyła na ziemię i zobaczyła jakiegoś chłopaka. - Hejka. - powiedziała do niego. Uśmiechnęła się. Zastanawiała się co robi tutaj człowiek.

Torak

A ten od razu zaczoł sie śmiać,położył się na ziemi i się chichrał-Nek no nie moge że sie dałaś-powiedział.Był chłopakiem o ognistych włosach (look zdj),wokół niego była bialą mgła a gdy sie rozproszyła na ziemi leżał chichrający się wilkołak.

Neklisa

Neklisa zaśmiała się i powiedziała. - Niezła sztuczka. - Uśmiechnęła się i wskoczyła na drzewo. Usiadła i ziewnęła. Potem zapytała. - Przejdziemy się?

Torak

Jasne,chodź-powiedział,wstał i zagwizdał a orzeł pojawił się na jego barku.Wilkołak spojrzał na Nek i pokazał jej aby szli.

Neklisa

Neklisa zeskoczyła i zaczęła iść. - Kto pierwszy w lesie. - powiedziała i zaczęła biec. Nagle przed nią spadł wąż, który od razu się zwiną. - Ale urwis. - zaśmiała się i wyszła.

z/t

Torak

Ten od razu dał znak orłowi,wilkołak stanoł na czterech łapach jak wilk wtedy orzeł przyczepił się do jego grzbietu,wilk zaczoł biec na czterech łapach a orzeł machając skrzydłami dodawał szybkości.Po chwili juz go tu nie było z.t.

_____________________________________________________

W to miejsce wleciał dość duży ognisty Feniks z 2 osobami na grzbiecie i jedną na łbie.Kiedy wylądowal przed drzewem mogłoby sie wydawać ze to tylko drzewo lecz kiedy wilkołak klasnął w łapy domek na drzewie sie oświetlł lampami porozwieszanymi na gałęziach drzew.Torak zeskoczył z łba feniksa na grzbiet po czym wziął na ręce Kat i wskoczyl precyzyjnie do domku po czym poołożył ją na miękkiej kanapie.Zawołał Nek po czym napalił w piecu a po chwuli w domku było ciepło.

Katara

Katara co chwile kaszlała. Weka ja paliła jak ogień. Dziewczyna patrzyła w sufit i zastanawiała się ile jeszcze życia jej zostało.

Torak

Wilkołak zmieniłsie w chłopaka,podszedł tam gdzie lezala Kat i kucnął-Musi być jakieś lekarstwo-powiedział i spojrzał na Kat z poważnym wyrazem twarzy.

Katara

-Nie...Ma-Powiedziała.-Przynajmniej...Nie słyszano...o nim.-Dodała.
Spojrzała na Toraka i znowu zaczęła kaszleć.

Torak

A jest jakiś inny sposób niż antidotum?-spytał i dosłownie usiadł z przemęczenia.
Spojrzał na nią po czym cicho warknął-A tamten umarł czy sie wskszesi?-spytał ponownie.

Katara

-Umarł.-Powiedziała. W między czasie cały cze myślała w jaki sposób by mogła wymknąć się przed śmiercią. Nagle do domku Toraka wszedł Dreik. Wyglądał fatalnie. Miał podkrążone oczy i był cały blady.

Torak

Chłopak podszedł do niego i wskazal mu fotel po czym wrocil do Kat-Myśl czy jest inny sposób-powiedział patrząc na nia.

Katara

-Nie ma...-Powiedziała i w tym momencie wtrącił się Dreik.
-Jest..jeden sposób... Musiał bym oddać za nią życie.-Powiedział.
Jednak Katara nie miała zamiaru się na to godzić.

Torak

Rozumiem że to trudne...-powiedział i zzaczął skubać włosy na brodzie.Spojrzał bardzo skupiony na Kat po czym przeniósł wzrok na Dreika.