Chata na drzewie Toraka

Katara

Dziewczyna wszystkie lodowe pociski odebrała i rozbiła za pomocą sztyletów. Zrobiła kilka obrotów niemi i po chwili otaczały ja kostki lodu. Na nieco ugiętych nogach powiedziała.
-Całkiem nieźle.-Po czym zniknęła. Pojawiała się tuz za Torakiem. Uniosła go dzięki sile woli i wrzuciła go w naprawdę mega wielką zaspę.

Torak

A ten przenikął przez nią jak przez gąbke.Kiedy płynął pod ziemią w strone Kat wyłonił sie za nią-Tylko że wiesz masz utrudnienie-powiedział i zamienił sie w wilkołaka.Teraz naprawde miała utrudnienie ponieważ jego futro było takie same jak śnieg.Złapał ją za barki i wystrzelił z nią dzieki ogonom w góre.kiedy był jakieś 60 metrów nad ziemią puścił ją ponieważ tam było mało powietrza.Kiedy spadal stał sie taki że dotykał już łapami ziemi wiec nic go nie bolało,patrzył jak Kat spada w dół.

Katara

Rozłożyła swoje kruczo czarne skrzydła i zaczęła szybować wokoło Toraka. Jako że ten był ogromny wylądowała mu na nosie. Faktycznie to że był cały biały było utrudnieniem jednak jedna z mocy Katary świetnie się dot ego nadawała. Widziała jego aurę.
-I co powiesz.-Powiedziała i dziabnęła go sztyletem w nos.

Torak

TO-powiedział kiedy ta dziabnęła go w nos ten dmuchnął a dziewczyne po czym ztrzepnął ją z jego nosa,zrobił sie mały jak kret po czym zatopil sie w ziemi pononie.Kiedy dziewczyna wylądowała na śniegu ten normalnych rozmiarów wyskoczył z ziemi dotykając swoim nosem jej pleców a ta podskoczyła do góry.

Katara

Jeden szybki obrót i Katara znalazła się za Torakiem. Złapała go w pułapkę. Ponieważ jeden sztylet trzymała z przodu przej jego gardłem a drugi z tyłu tuz przy karku.
-Za wolno.-Powiedziała.

Torak

A ty chyba nie myślisz-powiedział i przeniknął przez sztylety po czym powalił dziewczyne na ziemie i natarł jej twaz śniegiem.Wiedział że to ja wkurzy więc ponownie wlazł pod ziemie.

Katara

Faktycznie tego nie przewidziała. Jedno jest pewne natarcie ją nieco zdenerwowało. Jedno jest pewne nie da się tak łatwo. Katara tylko czekała aż Torak łaskawie wyjdzie na śnieg.

Torak

Wilkołak wychylił sie z ziemi tak że łapami złapał kostki dziewczyny po czym pociągnął ją za nie przy czym ta sie pewnie przestraszyła bo on jeszcze zasyczał jak prawdziwy wąż.Kiedy znów si schował wyłonił sie przeskakując nad nią i znów
chowając sie pod śnieg.

Katara

Wzleciała na skrzydła. Jedno było pewne że jeśli tylko wyjdzie spod śniegu ta szybko go zaatakuje. Wiedziała że to on tak pięknie syczy.

Torak

Wilkołak wyskoczył z ziemi-Juukuu!!-krzyknął z radością po czym 6 ogonami napędził sie i był na wysokości Kat,zrobił kilka obrotów w powietrzu po czym tak jakby przeskoczył nad nią lapiąc ją za barki przy czym ta zaczęła wirować.

Katara

Kiedy tylko udało jej się dotknąć Toraka prze teleportowała ich oboje na jakąś planetę. Po chwili puściła Toraka. Wiedziała ze on jej nie trzyma wie wróciła na Ziemie. Usiadła na werandzie i czekała czy Torak sam wróci. Czy tez będzie musiała po niego iść.

Torak

On sie zaśmiał-Ale fajnie!!-krzyknął po czym zmienił sie w Demona całkowicie i zaczął lecieć w strone ziemi.Wpadł na Kat przygniatajac ją do podłogi werandy
-Ładnie to tak?-spytał ze złośliwym uśmieszkiem i usiadł obok niej.

Katara

Kiedy ten na niej leżał nie spodziewała się tego. Przeturlała się i usiadła koło niego.
-A tak przygniatać mnie do werandy to ładnie?-Zapytała się go.

Torak

A to było za zostawienie mnie-powiedział i uśmiechnął sie po czym zmienił sie w chłopaka.Ogony także zniknły ponieważ nie było powodu do ich trzymania-Nieźle walczysz-powiedział z cwaniackim uśmieszkiem.

Katara

-Wiem.-Powiedziała chowając sztylet du butów. Zawsze je tam nosiła ponieważ łatwo mogła je wyciągnąć w każdej chwili.
-A ty masz talent do wsiąkanie.-Powiedziała .